Poprawna polszczyzna

Prof. Bralczyk: znaki diakrytyczne są nam potrzebne do szczęścia


Używajmy polskich znaków diakrytycznych, ich zanik byłby ogromnym zubożeniem języka, a przez to - życia - apeluje prof. Jerzy Bralczyk. Językoznawca wspiera kampanię "Język polski jest ą-ę" w obronie polskich znaków diakrytycznych, która rozpocznie się 21 lutego.

Znaki diakrytyczne, takie jak "ą", "ę", "ż", "ś", "ź", są jedną z najbardziej charakterystycznych cech języka polskiego, jednak Polacy używają ich coraz rzadziej. Niemal co drugi esemes wysyłamy bez polskich ogonków i kreseczek - wynika z badania przeprowadzonego w lutym przez ARC Rynek i Opinia.

Badanie to pokazuje też, że mimo iż 64 proc. Polaków jest zdania, że, to co wyróżnia język polski od innych języków i jest najbardziej charakterystyczną cechą języka polskiego to właśnie znaki diakrytyczne, co piąta osoba ich nie używa, bo nie widzi takiej potrzeby. Aż 53 proc. Polaków nie stosuje polskich znaków z tego względu, że dzięki temu - jak twierdzą ankietowani - wiadomości pisze się o wiele szybciej.

21 lutego przypada Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. Tego dnia rozpocznie się kampania informacyjna "Język polski jest ą-ę" pod patronatem Rady Języka Polskiego. Kampania ma na celu uświadomienie Polakom, że nieużywanie znaków diakrytycznych prowadzi do zaniku wyróżnialności języka polskiego i osłabienia jego roli w przekazywaniu z pokolenia na pokolenie polskiego dziedzictwa kulturowego.

pytanie : Po co komu znaki diakrytyczne?

Prof. Jerzy Bralczyk: A po co komu litery? Po to, żeby zapisywać dźwięki, a akurat polskie dźwięki dają się zapisywać najlepiej przez znaki diakrytyczne - litery, które są w pewien sposób wzbogaceniem alfabetu łacińskiego.

Ale nasze mówienie i pisanie nie służy na szczęście tylko prostej komunikacji, ma wiele różnych ważnych funkcji - powinno precyzyjnie opisywać rzeczywistość, powinno wyrażać relacje między ludźmi, powinno nam też dawać coś w rodzaju satysfakcji. Sprowadzenie mówienia i pisania do takiej tylko służebnej funkcji przekazywania informacji bardzo zubożyłoby nasze życie. W wyścigu szczurów do wartości promowanych na rynku takich jak szybkość i efektywność poświęciliśmy już tak wiele wzbogacających zwyczajów i rytuałów, że coraz mniej mamy z życia radości i satysfakcji. Nie chciałbym, aby wśród pięknych rzeczy, z których zrezygnujemy, były także subtelności językowe.

Kampania społeczna w obronie znaków diakrytycznych, która rozpoczyna się w lutym nosi nazwę "Język polski jest ą-ę"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz